Wilno i Wileńszczyzna stały się dzisiaj polem walki wartości liberalnych i chrześcijańskich. „Święte miejsce” odchodzącego mera Wilna Remigijusa Šimašiusa próbują zająć przedstawiciele wszystkich głównych politycznych partii na Litwie. Stanowisko mera miasta jest bowiem nierzadko ważniejsze niż mandat posła na Sejm, gdyż obecnie Wilno liczy niemal 570 tys. mieszkańców, czyli mieszka w nim każdy piąty mieszkaniec Litwy. Jeśli zaś do tej liczby dodamy jeszcze ponad 100 tys. mieszkańców rejonu wileńskiego, można sobie wyobrazić powagę wyborów wszystkich szczebli władzy w tym najważniejszym regionie na Litwie.

Niedawno główne media na Litwie opublikowały wyniki sondy przeprowadzonej przez sondażownię Spinter tyrimai wśród mieszkańców regionu stołecznego na zamówienie kandydata na mera Mykolasa Majauskasa. A, jak wiadomo, kto płaci, ten i muzykę zamawia. Tym niemniej zagadnieniem interesującym jest, skąd kandydat, którego niedawno „wyprosili” z partii konserwatystów, ma pieniądze na tak kosztowną sondę? I czy warto ufać jej wynikom?

Mimo to socjolodzy, w oparciu o wyniki tej sondy, już twierdzą, że kandydatów na mera Wilna jest jedynie troje. Artūras Zuokas (22,6%), Mykolas Majauskas (17,1%) i konserwatysta Valdas Benkunskas (14,4%). Sugerują, że inni kandydaci nie mają nawet co marzyć o miejsce w trójce. W dalszej kolejności plasują się: kandydat Partii Wolności Tomas Vytautas Raskevičius, socjaldemokratka Rasa Budbergytė, kandydatka Ruchu Liberalnego Eglė Radvilė, Vytautas Sinica ze Zjednoczenia Narodowego, Ieva Kačinskaitė-Urbonienė z Partii Pracy i kandydat niezależny, były członek Partii Pracy Aidas Gedvilas.

Dziwne jest to, że w rankingach tych, publikowanych w mediach, brakuje nazwiska jednego z najbardziej realnych kandydatów z ramienia partii rządzącej w Wilnie – Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR), europosła Waldemara Tomaszewskiego. W tym miejscu przypomnieć należy, że właśnie W. Tomaszewski w 2015 r., kiedy u steru władzy po raz pierwszy stanął Remigijus Šimašius, w I turze zajął 3. miejsce (17% głosów wyborców) i tylko nieznacznie ustąpił dla Artūrasa Zuokasa (18%), który trafił do drugiej rundy wyborów. Chociaż jego media również uporczywie nie zauważały, nie prognozując mu najmniejszej szansy na wygraną.

Dlaczego politolodzy i media ignorują W. Tomaszewskiego? Widocznie rzeczywiste, a nie nakreślone przez nadwornych politologów rankingi lidera AWPL-ZChR przestraszyły stojących u władzy do tego stopnia, że już nawet na pierwszym etapie walki przedwyborczej starają się nawet nie wspominać jego imienia. Dlaczego?

Niewykluczone, że powodem jest to, że wyłącznie program Tomaszewskiego i partii AWPL-ZChR zawiera założenia o walce o wartości rodzinne, które stoją w sprzeczności z wmuszanymi nam „liberalnymi” wartościami przyzwolenia na wszystko, rozwiązłości i rozpusty. Obecnie na Litwie mało kto przeciwstawia się otwarcie dyktatowi sodomii. Ale naród litewski nie jest ślepy i wszystko widzi.  Oto, dla przykładu, Nr 1, który AWPL-ZChR wylosowała dla swojej listy wyborczej, jest symbolem tego, że idee głoszone przez tę siłę polityczną są dzisiaj aktualne jak nigdy wcześniej.

Kandydat Partii Wolności Tomas Vytautas Raskevičius oświadczył, że, jeśli zostanie merem, nie będzie nawet czekał, aż Sejm uchwali Ustawę o związkach partnerskich, tylko natychmiast wprowadzi taki porządek w Wilnie, które to miasto uczyni strefą wolną dla gejów, gdzie można będzie zawierać małżeństwa jednopłciowe nawet nie patrząc na władze centralne. Czy tego chcecie, wilnianie?

Do władzy dążą jeszcze dwaj przedstawiciele konserwatystów, w nazwie partii których figurują słowa „chrześcijańscy demokraci”? Jacyż są to chrześcijanie, skoro swoim autorytetem przykrywają dążenia młodszych braci koalicyjnych Partii Wolności do promowania wartości LGBT i legalizacji narkotyków? Czyżby socjolodzy sugerowali, że przedstawiciele partii, która wyznaje takie wartości, mają szanse na zarządzanie Wilnem?

I dlaczego w wyborach startują dwaj konserwatyści: Valdas Benkunskas i Mykolas Majauskas. Niech Państwo nie zmyli fakt, że ten ostatni opuścił szeregi Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów. Jest to ewidentna kombinacja kilku ruchów konserwatystów, którą wdrażają zresztą nie po raz pierwszy.

Oto i dzisiaj specjalnie przez konserwatystów stworzony tandem Majauskas-Benkunskas występuje przeciwko realnym liderom Zuokas-Tomaszewski.

Zjednoczmy się i nie dopuśćmy, by nas oszukano po raz kolejny. Postawmy na listę Nr 1 i jej lidera, kandydata na mera Wilna Waldemara Tomaszewskiego, który uczciwie reprezentuje interesy wyborców, a nie globalistów!