Edyta TAMOŠIŪNAITĖ, wicemer Wilna, urodziła się w Jawniunach w rejonie szyrwinckim. Oprócz zaangażowania w pracę zawodową znajduje czas na działalność społeczną. Pełni funkcje wiceprezesa Miejskiego Oddziału ZPL, współorganizuje doroczne festiwale pieśni polskiej na Ziemi Szyrwinckiej „Śpiewaj z nami”. Troska o dobro ludzi jest jej priorytetem. Dumna jest z osiągnięć, które przynoszą korzyści innym. Oświata jest jej „oczkiem w głowie”. Jest laureatką tytułu „Polak Roku 2018”.

Od lat pełni Pani funkcje ważne z punktu widzenia polskiej społeczności: była Pani wiceminister oświaty, była radną stołecznego samorządu, należała Pani do Komitetu Kultury, Oświaty i Sportu. Ma też Pani doświadczenie pracy w Administracji Samorządu Miasta Wilna jakimi sukcesami na tych polach może się Pani pochwalić?

Tak, od wielu lat jestem związana z dziedziną oświaty.  Moja kariera zawodowa dotyczy tematów kształcenia, wychowania. Pracowałam na różnych płaszczyznach – politycznych i administracyjnych. Jednym ze szczebli mojej kariery było stanowisko wiceministra edukacji i nauki. Ale dobrze znane mi są również problemy, z jakimi styka się administracja placówek oświatowych, bo pełniłam też obowiązki dyrektora szkoły. Jako radna pracowałam nad tym, żeby znacznie wzrosło finansowanie oświaty – z 200 do 300 mln euro. Dzięki tym środkom możemy w szybszym tempie polepszać infrastrukturę oświatową. O 50 euro wzrosły wynagrodzenia pomocników wychowawców i kucharzy w przedszkolach. W ubiegłym roku o 150 euro wzrosły też płace wychowawców. Dokładam wszelkich starań, aby przedszkolaki miały zapewnione pełnowartościowe kształcenie i żywienie. Skierowałam też dodatkowe środki na odnowienie sprzętu w kuchniach przedszkoli. Zwiększono nie tylko liczbę dzieci w grupach przedszkolnych, ale też i liczbę wychowawców. Czyli automatycznie stworzyliśmy dodatkowe miejsca pracy. Udało się zachować i odnowić sieć szkół, zdegradowanych przez władze konserwatystów: szkołę im. A. Puszkina, Sz. Konarskiego, litewską Szkołę w Fabianiszkach. Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie zostało liceum. Po przymusowym przeniesieniu szkoły im. J. Lelewela do innej dzielnicy przez byłe władze rządzące, zabrakło polskiej szkoły na Antokolu. Dlatego w najbliższym czasie swoje progi otworzy tu nowa, polska szkoła. Będzie ona realizowała program nauczania przedszkolnego, początkowego oraz nieformalnego kształcenia uczniów. Szkoła ma zmieścić osiem kompletów klas: po jednym komplecie klas 1-4 w języku polskim i tyleż w rosyjskim. Przewidziane jest też nauczanie dzieci w tzw. „zerówce”. Zwiększono ilość grup z polskim językiem nauczania w przedszkolach w dzielnicy Bołtupie, Nowa Wilejka. W szkole, w Kolonii Wileńskiej utworzono grupy przedszkolne. Z zadowoleniem przyjęta też została decyzja o przedłużonym dniu młodszych uczniów w szkole. Dzieci nie musza już chodzić bez celu po mieście w oczekiwaniu na rodziców. Maja zapewnioną opiekę do samego wieczora.

Jako wicemer też odpowiada Pani za konkretne dziedziny, jak to się przekłada na codzienną pracę?

Pełniąc stanowisko wicemera, odpowiadam nie tylko za dziedzinę oświaty, ale także za sprawy kultury, energetyki oraz sprawy młodzieży, starostwa miasta Wilna. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie praca biurowa. Chętnie i często udaję się na spotkania z dziećmi, młodzieżą, wszystkimi mieszkańcami Wileńszczyzny. Często reprezentuję samorząd na różnego rodzaju imprezach kulturalnych. Dzięki zwiększeniu stopnia finansowania kultury o 28 procent, mamy możliwość wspierać jeszcze więcej projektów. Nasze zespoły ludowe, teatry mają świetne pomysły. W miarę możliwości staram się pomagać im w realizacji planów, bo to wszystko wiąże się z kultywowaniem polskości, zachowaniem naszych tradycji. Moim celem jest też zrzeszenie i aktywizacja działań młodzieży i dzieci, nieformalne nauczanie. Chociaż w lipcu i sierpniu lekcje w szkołach nie odbywają się, na około 60 szkolnych boiskach, w ponad 30 salach sportowych, 57 bibliotekach szkolnych oraz w 24 innych szkolnych przestrzeniach rekreacyjnych mnóstwo jest ruchu i aktywności. Rodzice mogą być spokojni – szkolna przestrzeń, niedaleko domu, w okresie letnim jest dla ich dzieci otwarta. Sporządzona mapa otwartych szkolnych przestrzeni pomaga w wyborze tej, mieszczącej się najbliżej domu.

Mieszkańcy Wileńszczyzny docenili Pani pracę przyznając Pani tytuł „Polaka Roku”, emocje po uroczystej gali wręczenia nominacji pewnie jeszcze nie opadły, jakie ma to dla Pani znaczenie?

Byłam mile zaskoczona tegorocznym wynikiem plebiscytu. Tytuł „Polak Roku” to dla mnie zaszczyt i ogromna radość. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy zauważyli moją pracę i zaufali mi poprzez oddanie głosu. Sądzę, że ten tytuł nie jest tylko jednorazową oceną działalności, ale wiąże się też ze zobowiązaniem na przyszłość – to sumienna kontynuacja działań i godna reprezentacja polskiej społeczności na Litwie. Mimo że zdobycie tak zaszczytnego tytułu jak „Polak Roku” jest wielką nagrodą, sądzę, że pracować trzeba nie dla nagród, ale dla ludzi.

Dlaczego zdecydowała się Pani startować w wyborach na mera stolicy? Co chciałaby Pani zrobić dla Wilna, które jest tak różnorodne pod względem kulturowym i językowym?

Decyzja zapadła podczas posiedzenia Rady Naczelnej AWPL-ZChR. Zostałam kandydatką z ramienia tej partii. Doceniono moje doświadczenie, znajomość problemów i potrzeb mieszkańców stolicy. Swoją drogą jestem bardzo dumna z tego, że mieszkam w tak różnorodnym pod względem kulturowym i językowym mieście i będę mogła dbać o interesy jego mieszkańców. Wilno jako stolica Litwy, jest najważniejszym ośrodkiem gospodarczym, edukacyjnym i kulturalnym. Ma dogodne położenie, malowniczy krajobraz. Uważam, że jest to idealne miejsce do zamieszkania. Pragnę, żeby każdy czuł się tu komfortowo. Pomysły, które chciałabym realizować są też mocno powiązane z programem wyborczym AWPL-ZChR.

AWPL-ZChR idzie do wyborów samorządowych z rzeczowym programem: jakie najbliższe i najważniejsze cele i zadania stoją przed Panią? Co należy zrobić, żeby w stolicy wszystkim żyło się naprawdę dobrze?

Wilno rozwija się bardzo dynamicznie. Często słyszę słowa zachwytu z ust gości stolicy. Tak, za te ostatnie 30 lat nasze miasto bardzo się zmieniło. Ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Chcemy kontynuować rozpoczęte prace w dziedzinie gospodarki i rozwoju miasta.  Jeszcze bardziej odnowić transport publiczny, ulepszyć jego infrastrukturę, udoskonalić połączenia autobusowe obrzeży miasta z centrum. Wiele dróg nadal potrzebuje naprawy i konserwacji. Naszym celem jest rozwój infrastruktury obrzeży Wilna. Znane też nam są problemy dzielnic mieszkalnych, tzw. sypialnianych. Opowiadamy się za renowacją blokowisk. Zależy nam na rozwoju infrastruktury sportowej w tych dzielnicach, bo jest ogromny popyt na zdrowy tryb życia. Dążymy też do tego, żeby przychodnie lekarskie były blisko miejsca zamieszkania. W 2017-2018 r. sformowano i zwrócono 900 działek. Do 2020 r. planujemy oddać do zwrotu jeszcze 1900 i w ten sposób zakończyć proces zwrotu prawowitym właścicielom ziemi w Wilnie.

Wśród szczególnie bliskich mi spraw jest problem szkolnictwa dzieci specjalnej troski. Można odnieść wrażenie, że zwykle traktuje się tę dziedzinę po macoszemu. Należałoby szukać rozwiązań problemów nauczycieli wspomagających, drugich nauczycieli.  Dzieci specjalnej troski i ich rodzice zostają często na uboczu. Miasto nadal nie jest odpowiednio przystosowane do potrzeb  osób niepełnosprawnych. Wsparcia potrzebują również rodziny wielodzietne. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin zabiega o zniżki i ulgi dla rodzin wielodzietnych oraz wychowujących dzieci niepełnosprawne. Planujemy wprowadzić w życie zatwierdzoną przez Sejm tzw. Kartę Dużej Rodziny, czyli system zniżek i dodatkowych uprawnień dla rodzin 3+ oraz wychowujących dzieci niepełnosprawne. Nasz program zakłada również jednorazową zapomogę w wysokości 300 euro z tytułu urodzenia dziecka. Turystyka religijna, pątnicza nie jest w pełni wykorzystywana na Litwie. A to może być jeden z kierunków działalności turystycznej. Ten kierunek ma perspektywy w naszym kraju. Nadal będziemy pracować nad jej rozwojem.

Jest Pani zaangażowana w działalność społeczną jako wiceprezes Miejskiego Oddziału ZPL troszczy się Pani o podtrzymywanie tożsamości narodowej, można Panią spotkać na festiwalach pieśni polskiej, które odbywają się na Ziemi Szyrwinckiej, jakie ta działalność ma dla Pani znaczenie?

Działalność ta została mi zaszczepiona jeszcze w domu rodzinnym. Moja mama od ponad 30 lat prowadzi zespół „Czerwone maki”, jest prezesem Szyrwinckiego oddziału ZPL. Tak więc i ja, za jej przykładem, często prowadzę różnorodne imprezy, festyny – np. „Śpiewaj z nami”. Działalność społeczna jest mi znana od wczesnego dzieciństwa. Czerpię z tego ogromną satysfakcję.

Czy są jakieś niedokończone prace, które chciałaby Pani kontynuować jako mer?

Jest wiele do zrobienia. Chcę ulepszać projekty już wcielone w życie, wszak ciągle coś się zmienia, życie nie stoi w miejscu. Wszystkie prace mają jakiś ciąg dalszy…

Dlaczego warto oddać na Panią głos?

Dobrze znam problemy wilnian. Mam spore doświadczenie w polityce, pracy w samorządzie. Wiem, jak można zrealizować wiele planów i ulepszyć życie mieszkańców stolicy. Głos warto oddać nie tylko na mnie, ale też na partię AWPL-ZChR. W taki sposób my, Polacy, potwierdzimy swoją siłę oraz jedność.